_a_n_i_a_ fajnie, że wszystko opisałaś
Piszesz o lekarzach z Polnej...Hmmm, ja też oparłam się na konsultacjach dwóch profesorów z Polnej właśnie.
Pierwszy z nich, prof. Jacek B., stwierdził, że jedyną możliwością usunięcia mięśniaka jest laparotomia, na którą nie chciałam i nadal nie chcę się zgodzić. Bo to otwarcie brzucha, po którym musielibyśmy mieć min. pólroczną przerwę w starankach- a mam już 35lat i zwyczajnie szkoda mi czasu

Profesor ten stwierdził to samo, co Twój lekarz- że mięśniak może "podżerać" zarodek, że będzie rósł wraz z ciążą i że lepiej go usunąć, bo może stanowić duże zagrożenie dla kolejnej mojej ciąży.
Przeraziłam się nie na żarty i postanowiłam skonsultować to z innym lekarzem- tym razem z tym, który prowadził moje IVF. Ku mojej uldze profesor Leszek P. stwierdził, że absolutnie nie jest konieczna laparotomia ani żaden inny zabieg! I że mięśniak jest tak położony, że w ogóle nie dotyka endometrium, a więc w niczym nie będzie przeszkadzał.
Tę opinię potwierdził również inny lekarz ze szpitala Św. Rodziny- bo oczywiście postanowiłam sprawdzić te dwie opinie na trzecią, niezależną rękę
Pewnie tak jest, że wszystko zależy od położenia i rodzaju mięśniaka. Ponoć najgorsze są te podśluzuwkowe, ale z kolei można je wyjąć histeroskopowo, podczas gdy śródścienne bestie są oporne i raczej kwalifikują się do zabiegu przy otwartym brzuchu, bo laparoskop mógłby wyrządzić więcej szkody, niż pożytku

Jak to obrazowo wyraził się profesor P., mogłoby tak być, że nawet pod kontrolą USG przytarganego do sali operacyjnej laparoskop ponacinałby w kilku miejscach macicę, a i tak nie trafiłby na tego mojego guza schowanego gdzieś w ścianie macicy...
Sama już nie wiem, co o tym myśleć, ale
_a_n_i_a_ - dobrze zrobiłaś operując się....
To co, teraz rekonwalescencja i staranka, tak? trzymam kciuki

_________________


--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)