mama-eryka:) pisze:
Hej dziewczyny, jestem z moim Marcinem ponad 4 lata, mamy syna-ciaza planowana. Jestesmy szczesliwi, chcemy zbudowac wspolnie dom, wychowywac dziecko i kiedys postarac sie o kolejne. Oczywiscie nie ominely nas trudne chwile nawet baaardzo trudne, nasz zwiazek wisial na wlosku ale udalo sie! Mimo ze nie mamy slubu jestesmy normalna rodzina. Ale do rzeczy zastanawiam sie czy w kazdym zwiazku przychodzi taki moment ze czlowiek budzi sie i uswiadamia sobie ze wpadl w sidla rutyny? Ze kazdy dzien jest taki sam, ze nie ma juz takiej pasji jak kiedys? No i te skrajnosci-kocham mojego partnera ale czasem ta milosc przeradza sie w zlosc, wscieklosc-kiedy zrobi mi wielka przykrosc to nie moge na niego patrzec a jak juz mi przejdzie to znow swiata poza nim nie widze! Zastanawiam sie czy u Was tez tak jest?
Pozdrawiam
u mnie też tak jest. kocham męża (jesteśmy razem już 10 lat), i jak się nie kłócimy to jest cudownie, ale ostatnio praktycznie codziennie są awantury. Nie wiem czy to rutyna, czy też moja druga ciąża tak na mnie wpływa, czy też jego przerosły obowiązki. Nie umiem stwierdzić. Wiem że jak się kłócimy to mam ochotę go wyrzucić z domu, a jak się godzimy to kocham do szaleństwa