Witam,
a-wro, to rzeczywiście trafiłaś na ciężki przypadek....
Ja miałam stawić się do szpitala, tydzień po terminie, na test oxytocynowy, w piątek 27 marca - rano. Ale stwierdziłam, że co ja będę z rana tam pędzić.. i pojechałam na 15-stą. Pani przyjmująca mnie była bardzo miła, naprawdę aż sama byłam zdziwiona

Rewelacyjna kobieta - zważyła, zmierzyła, wypełniła papierki, porozmawiałyśmy i odprowadziła nas na patologię.
Niestety mój poród skończył się CC, ponieważ na KTG wypadały bardzo kiepsko

28 marca urodziłam moją córeczkę, która dostała 6 apg.
Samą operację wspominam w porządku, ale to co się działo niespełna dobę po... to była m a s a k r a
Moje dziecko z bardzo poważną infekcją płuc trafiło na Oddział Reanimacji do szpitala im. Korczaka, ja obolała leżałam w sali pooperacyjnej i nasłuchiwałam płacz innych dzieci, pośród których nie było niestety mojej kruszynki
Zmusiłam się do wstania z łóżka w nie spełna dobie po CC. Musiałam być silna dla dziecka, wyszłam na własną prośbę..
To co przeżyłam w Oławskim szpitalu to był dla mnie horror psychiczny, a już napewno pozosanie ze mną trauma, którą przeszłam w tej pierwszej dobie.
Fakt w Oławie jest czysto, schludnie, spokojnie, pielęgniarki robiły co do nich należało, ale nie mają sprzętu W RAZIE "CZEGO"..
Dodam, że wybrałam Oławę, ze względu na to, że podczas ciąży nie było problemów i nastawiałam się na szybki poród i zdrowe dziecko.
Niestety wszystko poszło nie po mojej myśli.
Na szczęście pomimo krytycznego stanu mojej córci powoli wszystko wraca do normy, ale czeka nas dłuuuga walka o zdrowie i rehabilitacja po urazie okołoporodowycm (wylewie).
Pozdrawiam i życzę ZDROWIA, ZDROWIA i jeszcze raz ZDROWIA!
m
_________________

KOCHAMY CIĘ NASZ SKARBIE!
