malamii WOW to nieźle już wyszkoliłaś młodego, że Ci w kącie stoi!
Ja stanie w kącie wprowadzę około 3 roku życia, bo na razie zbyt wiele energii tkwi w Adasiu, aby wystać w miejscu, gdy ma napady histerii i złości... Musi ją rozładować (czytaj - wyrzucać się, wywierzgać, wyszaleć po podłogach), wtedy robi mu się lepiej. Wtedy podchodzę, mówię: "Chodź do mamy, przytulę Cię" i w ostatniej fazie swojej złości i żalu przychodzi w końcu do nas ukoić skołatane dziecięce nerwy...
Czasem jest ciężko, zwłaszcza, gdy mały odstawia szopki przy obcych, bo gapią się wtedy na nas... Pewnie myślą sobie, że albo matka jakaś wredna, że dziecko tak płacze, albo o Adasiu, że rozpuszczony do granic możliwości...
Fiolka cóż, mogę napisać tylko tyle, że nie da się opisać wszystkich sytuacji i tego, co dziecko potrafi Ci zgotować swoim zachowaniem... Mój synio był zawsze spokojnym, grzecznym, kochanym chłopczykiem. Teraz potrafi wpaść w taką wściekliznę, że włos się jeży... Widać po nim, jak wiele silnych emocji w nim jest i jak bardzo często nie potrafi sobie z nimi poradzić...
Naprawdę ciężko jest o cierpliwość w takich chwilach... Tym bardziej, że ja sama nie należę do osób cierpliwych i spokojnych z natury. Nie twierdzę, że nie krzyczę na małego. Czasem trzeba, np. gdy nie reaguje na nas i chce bić albo kopać naszego psa. Czasem mam wrażenie, że to wychowywanie to jakaś walka z wiatrakami, ale wierzę, że kiedyś przyniesie skutki...