black_cherry pisze:
no a ja sciagałam...
nic procz siary nie miałam, samo mleko pojawilo sie dopiero w 7mej dobie po porodzie!
ciezko było przystawiac , nic nie pomagało. kapturki, itp.
Zu sie denerwowała, ja tez.
zaczełam sciagac i 2mce odzywiała sie moim mlekiem, potem juz zaczelo mi zanikac, sama zle sie czułam, przez te diete ktora mi "narzuciła" polozna.
teraz wiem ze to był bład.
tak czy siak probowałam

Powiem tak, temat karmienia piersią nie jest czasem łatwy.
Na moim przykładzie okazało się że można przywrócić pokarm, chociaż to nie łatwe.
Jak urodziłam -jednak 2 miesiące przed czasem- nikogo nie interesowało to czy pokarm mam czy nie. Osobiście nie byłam przygotowana ani do porodu, ani do karmienia ani do niczego. Podsłuchałam pewnej oczytanej kobitki jak mówiła innej o ściąganiu pokarmu dlatego zakupiłam laktator.
Dziecko na neonatologii a ja w domu, morze łez i depresja nie sprzyjały temu aby pokarm był więc po kilku dniach nic nie udawało się ściągnąć. Tak z głupoty zagadnęłam panie z oddziału neonatologicznego z tzw. "kuchni mlecznej" że nie mam pokarmu. No i dały mi kilka złotych rad (tego dnia kiedy pytałam już nic nie ściągałam) na drugi dzień już pokarm był

.
Potem Młoda rozbujała laktację sama. Dano mi radę by karmić i ważyć co tydzień, tak, by było widać czy przybiera czy nie. Przybierała więc karmiłam.
Uważam jednak że nie ma znaczenia jak karmimy dziecko. Chodzi o to żeby dziecko było najedzone i zadowolone i mama również. Nie ma co popadać w paranoję w żadną stronę.