Hej:)!!!
Mam pewien problem..jak dotąd miesiączkowałam regularnie ale w październiku to się zmieniło..Ostatni stosunek odbyłam 30 września, był to stosunek przerywany bez 'finału'. Po tym stosunku powinnam dostać okres 5 października..ale się tak nie stało. Miałam mnóstwo stresów i to od połowy września do końca października, prawie dostawałam histerii już bałam się że jeszcze jakaś nerwica mi się przypałęta..okres dostałam dopiero 13 października był trochę mniej obfity ale trwał 6 dni, po okresie 24 października kontrolnie zrobiłam test ale wyszedł negatywny. Początek listopada był dla mnie bardzo chorowity, trafiłam na 2 tygodnie do szpitala bo miałam zapalenie opon mózgowych, 3 razy punkcja, faszerowanie lekami, kroplówkami..Pprzed 13 listopada miałam sporo śluzu, pół przezroczystego rozciągliwego a w sam dzien 13. z rana przed kolejną punkcją jednorazowo w śluzie zobaczyłam krew, już myślałam że to rozpoczynający się okres ale nie..i okresu nie ma do dziś. Po wyjściu ze szpitala czyli 18.11 czyli 48 dni po stosunku (7 tyg.!) znowu wykonałam test i wyszła jedna kreska. Przez ten czas pobolewa mnie brzuch, są to bóle jak na okres, trochę większe piersi ale nic poza tym. Po wyjściu ze szpitala było mi 1 dzień niedobrze ale tak reaguję na punkcję a tak to nic. Czy testy mogą się mylić? Teraz jestem trochę już spokojniejsza...bo już większość spraw w moim życiu się wyjaśniło..pozytywnie, negatywnie..ale temat zamknięty.
|