Witam, Dwa i pól roku temu przejrzałem chyba wszystkie fora na temat hipotrofii płodu. Wszystkie historie które wówczas przeczytałem raczej przygnębiały mnie coraz to mocniej, ponieważ dotyczyły one mojej sytuacji a mianowicie trzeciej córki która w połowie ciąży przestała rosnąc. Teraz ma dwa lata i 3 miesiące i już zapomnieliśmy o naszych początkowych problemach . Nasza córka niczym nie rożni się od dzieci „normalnie urodzonych”. Chciałbym aby nasze historia tchnęła trochę optymizmu w te matki i ojców którzy właśnie zmagają się z tymi problemami i których lekarze karmią okrutnymi diagnozami.
Ale po kolei: grudzień 2013 dowiadujemy się ze będziemy mieć trzecie dziecko kwiecień 2014 podczas rutynowego usg dowiadujemy się ze rozmiar dziecka wyleciał z siatki w\centylowej i wskazana wizyta w szpitalu
maj 2014 . 19 tydzień ciąży . W szpitalu makabryczna diagnoza. Dziecko nie rośnie ma ok 500g. Na 100% wada genetyczna (najprawdopodobniej dysplazja kości). Zona zostaje w szpitalu we Wrocławiu na Borowskiej.
20 tydzień. Dziecko rośnie!! mało bo mało ale rośnie (coraz dalej od siatki centylowej). Diagnoza lekarzy. Prawdopodobnie wada genetyczna, informują o możliwości zrobienia badan (amniopunkcji)) oraz o „terminacji” ciąży. Badanie poza ryzykiem nic nie dawało tylko być może dowiedzielibyśmy się jaka to wada genetyczna ,co otworzyłoby nam drogę do zakończenia ciąży. W naszym przypadku nie wchodziło to w grę więc taka informacja była dla nas bez znaczenia (nie warta ryzyka).
21/22/23/24 Dziecko powoli ale bardzo powoli rośnie. Diagnoza ta sama u wszystkich lekarzy : „nic z tego nie będzie” , „małe szanse na przeżycie ale jeżeli przeżyje to ciężkie kalectwo” , „miałam takie przypadki 4 w karierze i wszystkie skończyły się źle”
25 tydzien : od miesiąca nic nie jest robione poza usg dwa razy w tygodniu. Plan w szpitalu jest aby tak dotrzymać maksymalnie długo. Decydujemy ze usg to możemy robić poza szpitalem i wychodzimy na własne zadanie Po wyjściu ze szpitala zona znalazła kontakt to lekarza dr Agaty Włoch- autorytetu w dziedzinie ginekologii . Przyjmuje w Katowicach. Zona umawia się na wizytę i jedzie do Katowic . Tam pierwsza pozytywna diagnoza!!! Dziecko jest małe , mało rośnie ale rośnie systematycznie. Nikt nigdy nie stwierdził innego odstępstwa od normy. Ona tez nic nie widzi poza tym ze dziecko jest strasznie małe. Wada genetyczna mało prawdopodobna ale na pewno nie 100%. trzeba obserwować i mieć nadzieje ze będzie dobrze.
37 tydzień: to tej pory dziecko rośnie ma już cale 1300g. Waga tragicznie mała ale wszystkie inne parametry płodu w normie. 13 sierpnia cesarka i finalnie córka ma 1670g. 10pkt w skali abgar czyli wszystko ok. na pępowinie byle zaciśnięty węzeł ale nie było to powodem malej wielkości płodu bo przepływy były w normie.
Sierpień 2014 : Zuzia dwa tygodnie leżała w inkubatorze , czekamy az dobije do 2 kg bo to minimalna waga kiedy wypisują dziecko do domu ale trwa to 2,5 tygodnia. Diagnoza lekarzy: narazie nic nie znaleźli ale ma robione wszystkie możliwe badania (dozo więcej niż standardowo) . Waga 1600 nie bierze się z znikąd , na 100% musi być jakaś choroba tylko trzeba ja zdiagnozować.
1 wrzesień 2015 wychodzimy ze szpitala . Zuzia ma 2kg. Zuzia ma jedynie „ wzmożone napięcie mięśni” i zaleconą pilną rehabilitacje
wrzesień/ październik/listopad/grudzień 2015 Zuzia powoli przybiera na wadze. Na rehabilitacji zdarzały się jeszcze pesymiestyczne diagnozy (chyba w życiu nie pracowali z tak małym dzieckiem). Będzie miala problemy z chodzeniem. Będzie miala spastyczna raczke albo nozke. Będzie miala problemy z chwytaniem … itp.
2016 rok . Zuzia rozwija się coraz szybciej . Ciągle dużo mniejsza od rówieśników ale rehabilitanci coraz bardziej optymistyczni. Lekarze ogólnie ciągle zlecają badania „ na wszelki wypadek” i ciągle badanie wychodzą dobrze.
Wrzesień 2016 rehabilitacja metodą bobath zakończona przerwana na pól roku. Po poł roku ma być kontrola.
Pazdziernik 2016 Zuzka chodzi do żłobka i bardzo dobrze się tam czuje. Świetnie się rozwija fizycznie i umysłowo. Lekarze przestali traktować ja jako hipotrofa (jak nie znają historii to nawet nie domyślają się ze było coś nie tak.)
Pozdrawiam Przemek (szczęśliwy tata Zuzi)
|