Itsmee a mąż/ babcia nie mogą delikatnie przytrzymać małego za rączki albo główkę? mój synek nie bał się odkurzacza, bo lubi ten dźwięk, a w najgorszym momencie katarku smarki były właśnie tego koloru- i zielonego też- i wychodziło ich naprawdę sporo. Odciągaj, bo tak jak pisze Dora, od nieleczonego kataru do zapalenia ucha jest malusieńki kroczek.
Dorka ja też początkowo odciągałam zwykłą fridą, ale uwierz mi- efekt był nieporównywalnie gorszy niż w przypadku fridy odkurzaczowej. W drugim tygodniu katarku nie miałam już siły zasysać, miałam wrażenie, że głowa rozpada mi się na miliard kawałków i odkurzacz okazał się wybawieniem.
jadźwinku na moje oko masz po prostu endometrium przedokresowe i dlatego jest ono tak przerośnięte. Zobaczysz, złuszczy się podczas @ i będzie git. Za owocne przytulanki kciuki nieustannie zaciskam

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

Mój tez na początku walczył z odciąganiem teraz już daje sam bez awanturowania... lepiej odciagac na siłe niż potem z dzieckiem po szpitalach jeździć z zapaleniem ucha czy oskrzelami... ja obydwóm odciagłąam czy chcieli czy nie bo przecież dziecko nie wie co dla niego najlepsze...

_________________

No właśnie. A wiecie, że przed urodzeniem Misia czułam obrzydzenie na samą myśl o odciąganiu? wydawało mi się, że zasysając fridę wciągnę sobie glutki do gardła

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

własnie problem mam taki że od 9 do 18 jesteśmy z Igim sami a mąż to jak wyjdzie przed 6 rano to wraca czasem o 24 choć teraz przez tą pogodę to wraca tak koło 20 średnio a co gorsza teraz on mi dycha i katuje go vickiem i flavamedem a jeszcze moja mama właśnie mi powiedziała, że ją gardło rozbolało ehh
Igor nie boi się odkurzacza ale po prostu nie daje się nawet do nosa dotknąć. A jak mu krople zakrapiam to najczęściej tak się fryga, że dostaje nimi w oczko a jeszcze dzisiaj mi się zachłysnął syropem...

_________________
Ludzie marzą o aniołach. My mieliśmy szczęście trzymać jednego w ramionach...
28 tyg i 4 dni Oliwia [*] 05.01.2012

Co tam zielarki? wszystkie zioła piją albo palą, że tak cicho na wątku?

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

Wszystkie zimy za oknem wypatrują

dziewczyny czy ma któraś z was informacje o Indygo?? bo chyba nie ominęłam postu od niej. termin już jej dawno minął a nic nie daje znać ;(

_________________
Ludzie marzą o aniołach. My mieliśmy szczęście trzymać jednego w ramionach...
28 tyg i 4 dni Oliwia [*] 05.01.2012

Itsmeecrazy - Indygo urodziła 17 października pięknego Jasia 3580g i 56cm i szybciutko jej poszło

_________________




Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Indygo gratulujemy, ale czekamy na TWOJĄ osobistą relację tu, na Ziołopijkach, z tego doniosłego wydarzenia

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

Coś czuje, że na drugi rok na początek jesieni będzie wysyp jesiennych maluchów Indygo gratki! Super

indygo - gratulejszyn dla Rodziców i Siostry z całego serca i witamy maleńkiego Jasia na świecie

jaga - zaglądasz tutaj jeszcze?

_________________

…i maja i inne babeczki? coraz mniej nas, starych zielarek

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

Ajsulka ja jestem...Czytam,ale zawsze coś/ktoś mi przeszkodzi odpisać.Wbrew pozorom im dziecko starsze,tym bardziej absorbujące...Tak mi gdzieś czas leci,choć jeszcze jestem w domu.A o przesileniu jesiennym,to mi nie mów.A jeszcze dzisiaj mi córcia dzień dobry o 4 rano zrobiła,to już wogóle

Indygo gratuluję,życzę zdrówka i przespanych nocy .Pewnie ciężko Ci się teraz będzie na forum odezwać,ale czekamy!

Nie dam rady chyba wszystkim odpisać,bo mnie dziś słabi z niewyspania,a kawa nie pomaga.Odezwę się,3majcie się!

_________________

Mam podobnie. Forum dopadam o różnych dziwnych porach, najczęściej późnym wieczorem, bo w ciągu dnia co chwilę mam coś do zrobienia.
Z przesileniem już trochę lepiej, kupiłam sobie magnez w końskiej dawce i witaminy, no i chyba zaczyna mi przechodzić ta moja jesienna niemoc.

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

ja odpalam głównie w pracy w domu zwykle czasu brak

maja -a co z Twoimi planami powrotu do pracy?

_________________

Dorka też tak miałam, jak pracowałam teraz te krótkie chwile przy kompie to taki rarytas, że szok!
Nic nie mów o powrocie do pracy, bo z przerażeniem stwierdzam, że ten czas nadchodzi nieubłaganie…nie chciałabym wrócić od razu w marcu, tylko jeszcze z 3-4 miesiące być w domu z malutkim

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

ajsi - nie bój się powrotu bo dziecko rośnie z każdym miesiącem, ba nawet tygodniem i taki roczny maluch szybko się do nowego stanu rzeczy przyzwyczaja... ja ze starszym siedziałam ponad 2 lata i dziś uważam że to było za długo... ja się już w tym domu męczyłam a dziecko ze mną nudziło. H. uwielbia chodzić do żłobka a ja się realizuje w pracy i mam czas w tej pracy na więcej niż w domu a masz już jakiś wstępny plan kto będzie się opiekował Tygrysem jak już wrócisz?

_________________

Dorka tyle że tu bardziej chodzi o mnie, a nie o Tygryska strasznie długo czekałam na to dziecko i gdy już pojawiło się na świecie, nie chciałabym przegapić ani jednego dnia z jego rozwoju. A moja praca jest niestety mocno absorbująca- duża korporacja, siedzenie po godzinach, wyjazdy służbowe, problem z wzięciem opieki nad chorym maluszkiem, itp.- i wiem, że jak już mnie ten wstrętny kierat wciągnie, to nie będzie minuty, żebym nie żałowała powrotu do roboty. I tak źle, i tak niedobrze.
Po moim powrocie do pracy nie będzie niani, tylko jakiś fajny, mały żłobek. Bratanica chodziła do takiego żłobka, powstałego m.in. dzięki dotacji z UE i super się ten model sprawdził. Jedyny minus to taki, że w pierwszym roku działania żłobka czesne wynosiło niecałe 400zł, a teraz już 1500 zeta

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)

ajsi - najlepiej wiec by było od razu zaciążyć i pociągnąć l4 no ale wiadomo plany swoje a zycie swoje... ale rozumiem cie doskonale... my chodzimy do złobka publicznego a zasady sa nastepujace 4 panie na 20 dzieci ale dzieci w pierwszym roku bardzo chorują i zwykle jest ok 5-6 dzieci...ja miałam dwie opiekunki przy starszym i powiem szczerze ze jak dla mnie porazka... one nie były złe, W. je bardzo lubił ale miałam pełną świadomość że mówiły mi co chciałam usłyszeć a robiły swoje i nie miałam na to absolutnie żadnego wpływu...tu znam zasdy, panie przemiłe są no i kucharka smacznie gotuje...

_________________

…i tutaj trafiłaś w sedno. Dokładnie tak byłoby najlepiej- drugie bobo i święty spokój. Nie ukrywam, że się staramy, ale raptem od miesiąca, wcześniej walczyłam z infekcją i kandydozą- pojęcia nie mam, skąd mi się to przyplątało, chyba jakieś pociążowa zmiana PH w pochwie i od razu paciorkowiec się wykluł. Nie mam też szczególnie wielkiego ciśnienia na dziecko, po prostu się nie zabezpieczamy i tyle. Nic nie mierzę, nie celuję, nie monitoruję- zwyczajny seks dla seksu
U nas sytuacja z publicznym żłobkiem jest trochę skomplikowana, bo obydwoje jesteśmy zameldowani w Poznaniu, ale planujemy przeprowadzkę do stolicy i zdaje się, że w przypadku publicznego żłobka któreś z rodziców musi być zameldowane w danym mieście, prawda?

_________________





--------------------
IMPOSSIBLE IS NOTHING
--------------------
['] ['] ['] ['] ['] (2007- 2011)